Nowe diety
Co miesiąc stosuję nową dietę. Najpierw była dieta odchudzająca. Nie miałam nadwagi, ale postanowiłam popaść w mini niedowagę, głupie pomysły niedojrzałej nastolatki. Owszem straciłam tu i ówdzie parę kilo i czułam się niczym młoda bogini. Później stwierdziłam, że powinnam stosować dietę, która sprawi, że moja skóra i moje włosy (a przy okazji też paznokcie) będą piękne. Poszukałam diety, która mogłaby mi w tym pomóc i przez kilka tygodni stosowałam tą dietę.
Później chciałam się oczyścić z toksyn, które przyjmuje podczas dnia, a później jeszcze chciałam być niczym buddyjscy mnisi i też znalazłam dietę, która niby miała mi pozwolić na lepsze wsłuchiwanie się w siebie. Dieta ta opierała się głównie na piciu wody, by cytuję ‘zdechła padlina i zwiędłe rośliny nie zagłuszały sygnałów płynących z mego wnętrza’, po czterech dniach tej diety powiedziałam dość i przeszłam na wysokokaloryczną dietę, która była wypełniona aż nadto słodkościami, które tak wielbiłam, gdy byłam nastolatką. Dziś mój lekarz twierdzi, że moja waga jest odpowiednia, choć ja wiem, że ma kilogram do przodu, ale z diet radykalnych zrezygnowałam na rzecz zdrowego odżywiania się.